“Kiedy pierwsze tego typu rozwiązania pojawiły się w Polsce, służyły wyłącznie do sprawdzania, gdzie znajduje się pojazd. … Przełom w systemach monitoringu nastąpił, gdy zaczęto podłączać je do komputerów pokładowych aut. A te wiedzą o pojeździe bardzo dużo. Sprawdzają spalanie, ciśnienie w oponach, poziom oleju, temperaturę silnika, wiedzą, jaki pojazd ma przebieg, kiedy kierowca otwiera drzwi, jak mocno wciska pedał gazu i hamulca. – Można skutecznie zmieniać nawyki kierowców, promować eco-driving – mówi Piotr Nowak. Eco-driving to jazda nie tylko tańsza, ale też bardziej bezpieczna. Kierowcy nie naciskają na pedał gazu tak mocno. Wolniej zużywają opony, klocki hamulcowe, rzadziej trzeba jeździć do warsztatu. Mniejsze jest prawdopodobieństwo, że będą mieli kolizję. Świadomość, że pracodawca w każdej chwili może podejrzeć, czy agresywnie prowadzi się auto, ogranicza zapędy kierowców lubiących dynamiczną jazdę.”
Więcej możecie Państwo przeczytać w nr 158.8765 Gazety Wyborczej. Artykuł został opublikowany na łamach dziennika, 8 lipca 2016 r.
GALERIA